[email protected]
   tel. 58 681 14 42
    • Contrast
    • Layout
    • Font
Muzeum Kaszubskie
  • O muzeum
  • Informacje dla gości
  • Artykuły
  • TPMK
  • BIP
  • O muzeum
  • Informacje dla gości
  • Artykuły
  • TPMK
  • BIP

28 listopada 2020 r.  w Muzeum Kaszubskim w Kartuzach odbył się wernisaż  wystawy pt.  „Kaszubska współczesność z korzeni wyrasta”. W mieniu pani dyrektor gości przywitał pracownik muzeum Tadeusz Wanke. 

 

Bajka  jest  jedną  z najstarszych form literackich wywodzącą się z mówionej  tradycji ludowej i jest wspólna wszystkim kulturom.

W bogatym materiale bajkowym pochodzącym z obszaru Kaszub łatwo wyodrębnić kilka grup bajek: bajki o zwierzętach i roślinach, bajki magiczne – o czarach, bajki ajtiologiczne, baji demonologiczne o czarownicach i diabłach. Bajki ludowe nie odbiegają od międzynarodowej i krajowej  typologii. Nie brak w nich również charakterystycznych dla bajek odwołań do wierzeń, obyczajów, religijności. Wśród ustnych opowieści zanotowanych na Kaszubach w XIX i XX wieku mieszczą się zarówno  bajki magiczne, komiczne jak i przyrodnicze. Te ostatnie podejmują próbę wyjaśnienia pewnych cech przyrody, na przykład głazy narzutowe przypisuje się stolemom. 

Mnóstwo bajek,  humoresek   zebrał ks. Bernard Sychta. Jedna z nich Jak kolejarz Zielonka poszedł na pasterkę brzmi:

Wprost z nocnej służby na stacji w Somoninie poszedł kolejarz Zielonka do Kartuz na pasterkę. Chłopisko było zmęczone, nie dziw więc, że się w kościele zdrzemnęło. Naraz rozbrzmiały dzwonki na przeistoczenie. Zielonka zerwał się na równe nogi, przyłożył rękę do ucha, jakby trzymał słuchawkę od telefonu, i zameldował:

- Halo! Tu mówi Zielonka P-7![1]

 

Wśród regionalnych  pasjonatów zbierających bajki kaszubskie  i publikujących materiały ludowe, wymienić należy oprócz ks. B. Sychty wcześniejszych  m.in. Floriana Ceynowę,  Hieronima Derdowskiego, Leona Heyke, Aleksandra Majkowskiego, Franciszka Sędzickiego. Folklorem kaszubskim interesowali się także   etnografowie  i językoznawcy  niemieccy, rosyjscy.                    

Za sprawą m.in. Friedricha Lorentza, autora Tekstów pomorskich  i Aleksandra  Hilferdinga, autora tomu Resztki Słowian na południowym wybrzeżu Morza Bałtyckiego  oraz wielu innych prac, dysponujemy ogromnym zasobem bajek kaszubskich.

 Drukiem ukazał się również Bajarz kaszubski (2005), zawierający bajki ludowe publikowane na łamach „Gryfa” w latach 1908-1912.

 

Wśród typowych kaszubskich motywów bajkowych wymienić można motyw zaklętej królewianki, zapadłych zamków, zatopionych dzwonów, zapadniętych karczem, a także diabłów, zwanych purtkami lub  smętkami, Za kolejny wyróżnik bajki kaszubskiej można uznać dominację krajobrazu z najbliższego otoczenia gawędziarza (morze, jeziora, lasy), a także związane z tym zajęcia (połów ryb, wyrąb lasu, uprawa roli).

 

 

Legenda o bryle bursztynu, która spoczywa na dnie jeziora Klasztornego głosi, że podczas budowy klasztoru natrafiono na bryły kopalnego bursztynu,  którego w owym czasie było wiele na Kaszubach.

Bursztyn, jak wiadomo ceniono zawsze wysoko. Bracia spieniężyli go fundując coraz to bogatsze wyposażenia klasztornego kościoła. Był jednak wśród nich zakonnik szczególnie świętobliwy, którego mierziło upodobanie do przepychu. Mnich ów nawoływał współbraci do opamiętania, ale nikt, nawet przeor, nie chciał go słuchać. Zdarzyło się, że przy robotach ziemnych natrafiono nad jeziorem na bryłę Jantaru szczególnie wielką i piękną. Świętobliwy jeszcze raz spróbował przemówić do sumień zakonników. Apelował, by ten skarb zamiast przeznaczyć na jeszcze kosztowniejsze obrazy, rzeźby, stalle, zachowali nietknięty na czas biedy, dla potrzeb ludu. I tym razem jego przestrogi i  prośby nie znalazły odzewu. Wówczas rozgniewany zawołał:

 - Skôrbie zemi ukryj sę w toni jezora! Twoim namienienim je retënk dlô lëdzy w nôwiększi biédze. I stało się, jako rzekł. Ogromna bryła bursztynu stoczyła się po skarpie do wody, odpłynęla na środek jeziora i tam legła na dnie, gdzie podobno spoczywa do dziś. Kiedy wypłynie? Nikt tego nie wie. Ponoć zanim się to stanie źli ludzie zasieją taką nienawiść na świecie, że wybuchnie najstraszniejsza z wojen, w której zginie 3/4 mieszkańców miasta, a reszta będzie żyła w wielkiej nędzy. Dopiero wtedy bursztyn ma się ukazać na powierzchni Jeziora Klasztornego, by posłużyć złagodzeniu ludzkiej biedy[2].

 

W bajkach, legendach również  ukazywane są  zdarzenia nawiązujące  do specyfiki ukształtowania terenu na Kaszubach (legenda o powstaniu Kaszub).

 

Wiele z opowieści, zwłaszcza podaniowych, np. wyjaśnia pochodzenie danego jeziora.  Bywają legendy, które tłumaczą  genezę nazwy własnej miejscowości, jak np. dotycząca  powstania Kartuz a spisana przez przeora Jerzego Schwengla. 

Legenda o powstaniu klasztoru a dokładnie o jego lokalizacji jest związana nie z samym Janem z Różęcina - Rusocina (syn Piotra i wnuk Wojsława, kasztalena puckiego i gdańskiego), a z jego matką lub, jak sądzą inni, siostrą, kobietą niezwykle piękną i próżną.

 Otóż miało się zdarzyć, że pewnego razu owa pani zapytała w kościele swoją pobożną służkę, kto jest piękniejszy, ona czy Madonna, której figura stała w ołtarzu.

 - Matko Bosko - odrzekła służka zgorszona bluźnierstwem. Próżna pani pobiegła do domu, wdziała najpiękniejsze szaty, przystroiła się klejnotami, po czym wróciła do klasztoru i ponowiła pytanie. Ale pobożna służka i tym razem pierwszeństwo przyznała Matce Boskiej. Pani, ogarnięta gniewem złorzecząc wybiegła ze świątyni przed którą czekał na nią purtk. Porwał kobietę, uniósł się z  nią w powietrze i ślad po niej zaginął. Po jakimś czasie odnaleziono tylko trzewik, który spadł pięknej pani z nogi. Spostrzegł go pastuch, pilnujący owiec między jeziorami nie opodal Kiełpina. W tym właśnie miejscu syn lub może brat zaginionej wydzielił ze swych posiadłości ziemię pod klasztor kartuzów.

Do najistotniejszych cech regionalnych bajek i baśni, prócz języka wypowiedzi, należy także sfera typowych dla obszaru Kaszub postaci mitycznych jak chociażby wymienione już wcześniej stolemy. Ciekawe w bajkach kaszubskich są krasnoludki -  krosniata.  Z reguły są prezentowane jako istoty ambiwalentne, żyjące w grupie, za  piecem lub pod podłogą, pomocne ludziom, niekiedy szkodzące, gdy poczują się obrażone bądź rozczarowane opieką ze strony ludzi. Zakres działalności kaszubskich kraśniąt jest  bogatszy na Kaszubach  i bardziej różnorodny niż w innych rejonach Polski, np. krasnale podmieniają  dzieci niesione do chrztu lub strzegą  skarbu jak w legendzie o kaplicy św. Krzyża.

Kaplica znajduje się na Górce Krzyżowej w Kartuzach, wzmiankowana od 1655 r. Ponoć Kartuzi postawili ją ,aby „....rozpędzać schadzki czarownic w  dawnych czasach tam odbywane”-  jak zapisał przeor Jerzy Schwengel.

 W przekazie ustnym zachowała się informacja o podziemnym chodniku, który łączył kaplicę z klasztornym refektarzem. W tym lochu ponoć znajdował się skarb, którego, według legendy, strzegły krośnięta. Pewnego razu krośnię przyszło do proboszcza  i rzekło:

-Jeslë witro przindze do kaplice procesjô góra sę otworzi i wszëtczi skôrbë będą waju.cLe ksądz jegomosc muszi sę strzec pomiłki w modlëtwach.

 Nazajutrz procesja weszła przez otwartą w górze bramę i wszyscy jej uczestnicy oniemieli na widok złota i drogich kamieni. Ksiądz zaczął odmawiać pacierze,  ale na jednym słowie się potknął i wszystko przepadło, zniknęło. Jednak nie całkiem. Od czasu do czasu krośnięta otwierały boczne wejście do góry i każdy mógł wtedy przyjść wypożyczyć kosztowne  naczynia na przyjęcie weselne czy strojne szaty na bal, pod warunkiem jednak, że w ciągu trzech dni je zwróci. Znalazł się jednak człowiek nieuczciwy, który zwracając zastawę weselną, zatrzymał złotą łyżkę. Górka Krzyżowa zamknęła się wtedy na zawsze.

Towarzystwo Przyjaciół Muzeum Kaszubskiego  wraz z Muzeum Kaszubskim  realizuje  Projekt pt. „Bajki Kartuskie” który otrzymał dofinansowanie  Powiatu Kartuskiego. Będzie on polegał na nagraniu audiobooka w języku polskim i kaszubskim. Na płytach znajdą się  mniej znane bajki, legendy   dotyczące  samych Kartuz i okolic.

Do współpracy zaprosiliśmy   dziennikarki Magdalenę Kropidłowską i Tatianę Slowi z Radia Gdańsk.

Chcielibyśmy w atrakcyjny sposób przedstawić historię powiatu kartuskiego w formie bajkowych opowieści, które bawią i uczą. Projekt ten będzie rozpowszechniał kulturę i  język kaszubski.

Bezpłatne wydawnictwo będzie dostępne w kartuskich  placówkach oświatowych i kulturalnych, szkołach, bibliotekach a także w samym muzeum, które odwiedza wielu turystów z kraju.


[1] Grzegorz J. Schramke, W świetle dnia. Anegdoty i bajki z Kaszub ze Słownika Sychty,  s.173. Wybór blisko 200 anegdot i podań spisanych wśród Kaszubów przez ks. Bernarda Sychtę i zamieszczonych w wydanym ponad 30 lat temu, siedmiotomowym Słowniku Gwar Kaszubskich. Podania te opracowane zostały przez autora jako materiał pracy magisterskiej obronionej w 2003 roku na Uniwersytecie Gdańskim.

[2] I. trojanowska, Legenda o bryle bursztynu,   „Pomerania” nr 4 kwiecień 1993 r. Pisownia kaszubska jak w oryginale. 

 

(oprac. Barbara Kąkol)

Kamień upamiętniający pobyt króla Prus Fryderyka IV w Kartuzach

 

Przy ulicy  Wzgórze Wolności, naprzeciw starego katolickiego cmentarza, kartuskie Stowarzyszenie Wojaków ustawiło w sierpniu 1904 r. kamień upamiętniający pobyt króla Prus Fryderyka IV w dniu 6.08.1851 r. Obok granitowego głazu rosły  dąb i lipa. Na znajdującej się na głazie tabliczce widniał napis: ,, 6 VIII 1851 r. przebywał tu król Wilhelm IV”[1]. W tym samym roku król Prus Fryderyk Wilhelm IV  wmurował  kamień węgielny pod  budowę Mostu Tczewskiego.

       

Kamień ten jest niemym świadkiem skomplikowanych  dziejów Kaszub w tym powiatu kartuskiego. W wyniku  I rozbioru  Polski (1772 r.)  ziemia kartuska znalazła się w zaborze pruskim. Niosło to wiele zmian wprowadzanych  ustawodawstwem pruskim.

W początkach  XIX wieku w wyniku pruskiej reformy administracyjnej przeprowadzonej po wojnach napoleońskich w latach 1815-1819 Kartuzy stały się powiatem. Należy  zauważyć pozytywne aspekty  reform pruskich jak uwłaszczenie chłopów, obowiązkowe nauczanie dzieci, które zlikwidowało zjawisko analfabetyzmu, lecz zarazem przyczyniło się do zniemczania miejscowej ludności. 

W 1886 r. Kartuzy  otrzymały połączenia kolejowe z Pruszczem Gdańskim, Kościerzyną (1901), Lęborkiem (1905), a szosowe z Gdańskiem i Słupskiem (1845-62), z Bytowem (1866-72) z Przodkowem (1880).  Niemcy dokonali istotnego przeobrażenia przestrzennego osady. Wytyczono centrum pod przyszłe miasto – rynek, plac pomnikowy i przyległe do nich ulice. Wybudowano szereg budynków użyteczności publicznej i domów mieszkalnych.    W mieście działała drukarnia Otto Ehlersa, apteka Daniela Christa, hotele Engelmanna, Berenta, Patschula, Bergmanna, Witstocka.  O ziemi kartuskiej pisało wielu niemieckich pisarzy. Wilhelm Schwandt urodzony w Pucku  jest autorem  przewodnika  Karthaus und die Karthäuser Schweiz  wydanego w  1913 r.   W Kartuzach osiadł także ród Meissnerów przybyły z  Meklemburgii, który się spolonizował. 

Kaszubi, w większości wywodzący się z warstwy chłopskiej, w swojej walce o zachowanie tożsamości musieli stawiać opór doskonale zorganizowanemu państwu pruskiemu później Rzeszy wilhelmińskiej. Wraz z naporem akcji germanizacyjnej prowadzonej przez  ,,Kulturkampf” oraz Hakatę wzrastała wśród ludności Pomorza kontestacja dla  działań zaborcy. Z tego też powodu z całą bezwzględnością rząd pruski rozpoczął zwalczanie polskości na Pomorzu Gdańskim. Zamykano szkoły,  wywłaszczano chłopów, prześladowano inteligencję, a organizatorów polskich towarzystw kulturalnych wtrącano do więzień. O skomplikowanych stosunkach kaszubsko-niemieckich mówi film wyprodukowany przez Muzeum Kaszubskie w Kartuzach. Mowa w nim o Towarzystwie Ludoznawstwa Kaszubskiego.

W 1907 r. Izydor Gulgowski z Wdzydz i Fryderyk Lorentz z Kartuz zafascynowani regionem założyli organizację, VEREIN FÜR KASCHUBISCHE VOLKSKUNDE,  która stawiała  sobie za cel naukowe badanie Kaszub i Kaszubów. Byli etnografami i starali  odciąć się od politycznego dyskursu, który w tym czasie toczył się w Kartuzach i na całym Pomorzu. Hakata – organizacja niemieckich nacjonalistów, walczyła w tym czasie  z polskością tej ziemi. Młodokaszubi zaś z Aleksandrem Majkowskim na czele głosili hasła „co kaszubskie to polskie”. Gulgowskiemu  i Lorentzowi  nie udało  uwolnić się od polityki. O  tym redaktor Tomasz Słomczyński rozmawia w filmie    z dr Tomaszem Rembalskim, któy warto zobaczyć https://www.youtube.com/watch?v=Yjq19_xqi_U

Polityka władz pruskich – Kulturkampf  skierowana przeciw ludności polskiej, jak zauważył Aleksander Majkowski pchnęła Kaszubów ku polskości: Wszak nikt inny nie pchnął Kaszubów do opozycji przez rozszerzenie polityki antypolskiej na Kaszuby jak oni [Prusacy][2]. Znaczenie też miały kwestie religijne. Powiat kartuski należał do tych rejonów, w których pruska polityka kolonizacyjna święciła sukcesy. Parcelacja ziemi przeprowadzona przez komisję odbywała się wśród małorolnych i bezrolnych chłopów kaszubskich[3]. Dalsze zakazy wprowadzono w 1872 r. zabraniając Kaszubom używania języka polskiego również przy nauce religii z wyjątkiem pierwszej klasy, a w 1876 r. zniesiono wszelkie przepisy ustawowe i zwyczajowe.         W 1905 r. zamknięto polskie szkoły, a w istniejących zabroniono dzieciom mówić po polsku, zmuszając je do nauki niemieckiego. W stosunku do ich ojców stosowano terror poprzez wydalanie ich z pracy, bicie i więzienie. Stąd też latem 1906 r. wybuchł na Pomorzu ogólny strajk szkolny, w którym brało udział ponad 40 tys. dzieci. W lipcu chłopi kaszubscy z okolic Goręczyna w powiecie kartuskim wystąpili w obronie polskich szkół i języka polskiego.  30 września 1906 r.  także w Pelplinie odbył się wielki wiec protestacyjny, a w listopadzie strajk objął niemalże wszystkie szkoły pomorskie. Mimo terroru policyjnego i represji władz pruskich wobec rodziców, strajk szkolny trwał 8 miesięcy[4].

Wydarzenia te, podobnie jak rosnąca rywalizacja ekonomiczna powodowały dysonanse społeczne między Kaszubami a Niemcami.  Byli też Kaszubi, którzy przyjęli niemiecki punkt widzenia, dostrzegając działania niemieckie w rozwój gospodarczy.  Kultura niemiecka niosła ze sobą na Kaszuby nowoczesność, a co za tym idzie znaczne przeobrażenia kulturowe.   Państwo pruskie potem niemieckie miało wpływ na procesy społeczne poprzez  edukację, obowiązkową służbę w armii, nie miało natomiast wpływu na spontaniczną akulturację. Kaszubi wzorowali się i podpatrywali niemieckie nowinki technologiczne czy też ich sposób gospodarowania. Mieli silne przekonanie o poczuciu wyższości kulturowej Niemców nad Kaszubami i Polakami. Trwało ono przez cały okres zaborów.

           

Ważne - dla władz pruskich - było zwiększenie liczby ludności niemieckiej w powiecie. W latach 1818-1910 nastąpił wzrost ludności powiatu kartuskiego o 315% - z 16.833 do 69.788 mieszkańców. Z tej ostatniej liczby Niemcy stanowili 19.318[5]. W latach ’90 XIX w. powstała polska statystyka wyznaniowa i demograficzna ludności kaszubskiej mieszkającej w prowincji  zachodniopruskiej rejencji gdańskiej i powiecie kartuskim, w której odnotowano, że we wsi Bącz mieszkało 168 osób, w tym 143 Kaszubów katolików, 16 Kaszubów ewangelików i 9 Niemców.  W Borowie mieszkało 26 ewangelików podlegających parafii w Przyjaźni w 1885 r.. W Grzybnie w 1875 r. mieszkało 220 osób w tym 17 ewangelików Kaszubów, 44 ewangelików Niemców.  Miejscowość Kolonia jest jedyną w gminie Kartuzy wsią założoną w wyniku akcji kolonizacyjnej zainicjowanej i prowadzonej przez królów pruskich na ziemiach polskich zagarniętych po I rozbiorze Polski. Sprowadzono do niej po 50 ewangelików z Badenii i Wirtembergii.  Do niektórych nazwisk  dotarł Dariusz Dolatowski, są to między innymi Brauer, Hamrich, Hinz, Koschnitzki, Kuhl, Langosch, Minge, Nanuschewski, Perlick, Rieger, Schmidtke, Tarnowsky i Wohlfahst. W 1921 r.  Kolonia liczyła 410 mieszkańców w tym 113 ewangelików[6].

  Istotne  dla władz kartuskich stały się także zagadnienia rozwoju urbanizacyjnego. Służyły temu celowi podejmowane w powiecie i na terenie Kartuz inicjatywy budowlane, m.in. budowa nowej szkoły, rzeźni,  rozbudowa kartuskich wodociągów[7].   Ich przebieg zakłócił i spowolnił wybuch I wojny światowej w dniu  28 lipca 1914 roku.

I wojna światowa ożywiła nadzieje Kaszubów na szybki powrót powiatu kartuskiego do Polski. Wpłynęła też zasadniczo na zmianę stosunków ludnościowych w całym powiecie kartuskim. Rozporządzeniem cywilnych i wojskowych władz prowincji -  działalność polskich stowarzyszeń została w wielu wypadkach zabroniona. Na osłabienie polskiego życia narodowego wpłynął fakt powołania wielu Kaszubów do wojska niemieckiego[8]. W latach wojny czynnikami integrującymi społeczność polską w powiecie były organizowane akcje charytatywne. W 1916 roku w Kartuzach, na rzecz poszkodowanych wojną rodaków w Królestwie Prus zebrano 187 marek[9]. Wzmożenie aktywności polskiej w Kartuzach nastąpiło dopiero w 1918 roku w wyniku zawartego rozejmu Niemiec z państwami koalicji.  Do końca  I wojny światowej  dominującą pozycję na tym terenie posiadała ludność niemiecka. W 1918 roku na wzór państwa niemieckiego,  w Kartuzach powstała Rada Robotniczo – Żołnierska, która uporała się z przedstawicielami powiatowych oraz miejskich władz pruskich. Należy pamiętać,  ze rady żołnierskie nie postulowały haseł odbudowy państwa polskiego. Bliskie im były idee samostanowienia. Natomiast to  powstające Rady Ludowe,  deklarowały  chęć przynależności do państwa polskiego. Los wielu ziem polskich, w tym Pomorza (Kaszub)  ważył się w 1919 r.  na Konferencji Pokojowej w Wersalu, która rozpoczęła się 18 stycznia 1919 r.. Naczelna Rada Ludowa do Paryża wysłała: Antoniego Abrahama wówczas z Oliwy, Tomasza Rogalę z Kościerzyny, Mieczysława Marchlewskiego z Grudziądza i Antoniego Miotka z Pucka. Skład ten został ustalony ostatecznie za sprawą Franciszka Kręckiego i przypuszczalnie  w konsultacji z Aleksandrem Majkowskim. Wyprawa Kaszubów do Wersalu urosła przez dziesięciolecia do rangi legendy. Od początku Prusacy starali się nie dopuścić do przedostania się wymienionych osób  poza granice. Stąd do Paryża dotarł tylko Tomasz Rogala i Antoni Abraham. Ten ostatni  widział Pomorze jako część Polski z  Gdańskiem w roli głównej.

 Aleksander  Majkowski natomiast podjął próbę organizowania polskich oddziałów zbrojnych do walki o wyzwolenie Pomorza. Zmuszony do zaniechania powstania zbrojnego ( zagrożona była granica wschodnia Polski i wszystkie siły wysłane były na front wojny polsko-rosyjskiej) na Kaszubach złożył urząd prezesa Rady Ludowej[10].

Przejmowanie tych ziem przez administrację polską następowało w początkach 1920 roku, co podyktowane zostało Traktatem Wersalskim podpisanym w dniu 28 czerwca 1919 r.. Postanowienia wersalskie o włączenie terenów Kaszub do Polski wymagały jednak wielu przygotowań wojskowych, które podjęte zostały w końcu 1919 r. w Warszawie.  Na mocy Traktatu Wersalskiego część Pomorza miała powrócić po przeszło stu latach w granice Polski. Stolica województwa pomorskiego, niejako zastępczo znalazła się w Toruniu. Gdańsk stał się Wolnym Miastem w zdecydowanej większości pod wpływami niemieckimi.  62% powierzchni Prus Zachodnich, w tym prawie cały powiat kartuski znalazł się w graniach państwa polskiego.

 Po ratyfikacji w dniu 10 stycznia 1920 r. Traktu Wersalskiego przez Rzeszę Niemiecką,  rozpoczęło się przejmowanie dla Polski Pomorza i ziemi kaszubskiej  przez  wojska polskie Frontu Pomorskiego pod dowództwem generała Józefa Hallera.

Na mocy podpisanego w dniu 29 czerwca 1919 roku Traktatu Wersalskiego cały teren powiatu kartuskiego został przejęty przez powstałe w 1918 r. państwo polskie.

 8 lutego 1920 roku do Kartuz wkroczyło wojsko polskie – 1 Pułk Ułanów Krechowieckich. W tym dniu zakończył się pruski zabór trwający blisko 148 lat.  Koniec I wojny światowej był początkiem zasadniczej zmiany stosunków ludnościowych w powiecie kartuskim.  Spowodował on także ewolucję w kontaktach i relacjach między Polakami a Niemcami.  Wielu z nich wyjechało do Niemiec. Zachowanym  śladem po bytności  kartuskich Niemców jest kościół ewangelicki w Rynku dzisiejszy kościół św. Kazimierza,  a  także okoliczne nekropolie m.in. w Szymbarku, Kameli, Kolonii, Hopowie, Somoninie.    W 1848 r. Niemcy stanowili 33,4 % ogółu mieszkańców Kartuz, zaś w 1910 r. już 49,9%.

 W okresie międzywojennym, w miejscu gdzie stał kamień założono nowy cmentarz katolicki, a głaz  przeniesiono do ogrodu przy pastorówce  w Rynku w Kartuzach. Kamień ten przekazali sobie proboszcz katolicki ks. Leon Połomski oraz pastor kościoła ewangelickiego Werner Müller. Ich przyjaźń  wystawiona została na niejedną próbę,  zwłaszcza  w czasie II wojny światowej.

Gdy więc ks. Połomski trafił do obozu koncentracyjnego w Stutthofie niemiecki pastor Müller poszedł osobiście do kierownika NSDAP w Kartuzach Fritza Gutjahra prosząc o ratowanie swego polskiego przyjaciela. Jednak jego wstawiennictwo nie było skuteczne.  Ks. L. Połomski w Stutthofie był już tylko numerem  9981. W trackie wykonywania ciężkich prac  został ciężko pobity i zmarł  5 sierpnia 1940 r..

 

Kamień był znowu niemym obserwatorem  okrutnych działań eksterminacyjnych.  Polska ludność zamieszkująca teren Kaszub została poddana represjom. Niektórzy zginęli w czasie licznych egzekucji, inni w obozach koncentracyjnych. Przejściowy obóz koncentracyjny znajdował się w Borkowie niedaleko Kartuz. W Kartuzach na skutek działań wojennych został zniszczony dworzec kolejowy; uszkodzeniu uległa linia kolejowa łącząca miasto z Gdańskiem.

 ***

    

W 2020 r. kamień upamiętniający pobyt Fryderyka IV na Kaszubach,  przekazał do zbiorów Muzeum Kaszubskiego w Kartuzach ks. proboszcz parafii pw. św. Kazimierza w Kartuzach dr Ryszard Różycki. W miejscu po pamiątkowej tabliczce, po której  pozostał  ślad umieszczono nową z tą samą  treścią z 1904 r.. Zaprojektował i ją wykonał prof. Jan Szczypka.

 

 

Jest jeszcze jeden kamień granitowy w Kartuzach bardzo podobny do tego, który do 2020 r. znajdował się przy kościele św. Kazimierza w Kartuzach. Według relacji (spisanej prawdopodobnie przez Jerzego Cisłaka) ś.p. Henryka Miotka w latach siedemdziesiątych zarysowała się możliwość  upamiętnienia zamordowanych  kolejarzy kartuskich. Wówczas powstał Komitet Budowy Obelisku. Patronat nad tym Komitetem i całą budową  objął ówczesny dyrektor Rejonowej DKP w Gdyni  Dominik Adamek. Dokumentacja obelisku została opracowana społecznie przez Komitet Miejsko-Gminny Stronnictwa Demokratycznego wg wskazówek dr Henryka Kotowskiego. Z pomocą kolejarzom przyszły kartuskie zakłady: Rejon Eksploatacji Dróg Publicznych, Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej oraz Oddział w Kartuzach Zjednoczonych Zakładów VERITAS. Wszystkie prace przy wykonaniu obelisku oraz uporządkowaniu okolicznego terenu wykonali społecznie kolejarze kartuscy  oraz ich koledzy ze stacji Gdynia Główna Osobowa. Obelisk wykonany jest z granitu szwedzkiego. Do Kartuz sprowadzili go Niemcy w końcu XIX lub początku XX wieku w celu upamiętnienia miejsca, gdzie wg podania miał odpoczywać i rozbić swój obóz jeden z ich cesarzy.  Gdy to wzgórze zamieniono w późniejszym czasie na cmentarz, obelisk ten zlikwidowano. Gdy szukano materiału na pomnik, odnalazł go ówczesny zawiadowca stacji Henryk Miotk, na posesji pani Osipow przy Rynku. Nie jest  to jednak ten sam  kamień znajdujący się pierwotnie przy ulicy Wzgórze Wolności[11]. Wynika z tego, że były dwa kamienie bardzo podobne do siebie, jeden u Pani Osipow, drugi w podwórzu  kościoła św. Kazimierza. Pani Osipow, przekazała kamień  na budujący się pomnik upamiętniający zamordowanych kolejarzy. Akt erekcyjny odczytał i wmurował dr Henryk Kotowski. W trakcie realizacji pamiątkowego obelisku,  inicjatorów spotkał cios ze strony ówczesnych władz, które nie wyraziły zgody na umieszczenie nazwisk pomordowanych kolejarzy. Ostatecznie powstał pomnik wysokości 1,6 m.  umocowany na płaskim podejściu z płytek marmurowych. Na obelisku przymocowana jest tablica z blachy mosiężnej  o wymiarach 60 x 70 cm, z napisem z liter tłoczonych o następującej treści: „W hołdzie kolejarzom kartuskim pomordowanym i poległym w walce z faszyzmem w latach 1939-1945”.  Pamiątkowy obelisk znajduje się  przy ul. Kolejowej przy  dworcu  integracyjnym  w Kartuzach.

 

(oprac. Barbara Kąkol)

 

[1] Roman Apolinary Regliński, Kartuzy i Szwajcaria Kaszubska na starych fotografiach i widokówkach, Gdynia 1999, s. 17. Zob. też N. Maczulis, Kartuzy z dziejów miasta i powiatu, Kartuzy 1998, s.39. Por. R. Ciemiński, Album Kartuski, Gdańsk 1991,  s. 31

[2] Aleksander Majkowski, Wybory do sejmu Rzeszy niemieckiej w roku 1912 na kaszubskim Pomorzu, „Gryf” 1912, nr 5 , s. 141

[3] J. Borzyszkowski, Polski ruch narodowy w powiecie kartuskim w II połowie XIX i początkach XX wieku, Kartuzy,  s. 9

[4] J. Wójcicki, Dzieje Polski nad Bałtykiem, Warszawa 1972, ss. 297-301.

[5] W. Heidn, Die Geschichte des Kreises Karthaus (Vom Ende der Ordensherrschaft 1466-1945), Hamburg 1971, ss.49-54

[6] D. Dolatowski, Kartuzy. Zarys dziejów gminy od czasów najdawniejszych do 1939 roku, Kartuzy 2018, ss. 177-180

[7] A. Romanow, Kartuzy stolicą powiatu (w) Dzieje Kartuz, t.1., s. 271

[8] A. Romanow, Warunki życia  (w:)  Dzieje Kartuz, t.1, s. 317

[9] Tamże, s. 317

[10]A. Bukowski, Regionalizm kaszubski. Ruch naukowy, literacki i kulturalny. Zarys monografii historycznej, Poznań 1950, s. 275.

[11] W kilku publikacjach potwierdza się informacja, że kamień upamiętniający pobyt króla pruskiego znajdował się przy kościele ewangelickim w Kartuzach – obecny kościół św. Kazimierza  w Kartuzach. Kamień ten na moją prośbę przekazał do zbiorów muzeum ks. dr. Ryszard Różycki

  • Wirtualny spacer po Muzeum - link
    Wirtualny spacer

    Zapraszamy na wirtualny spacer po naszym Muzeum

  • Link do gry terenowej po Kartuzach
    Gra terenowa

    Gra terenowa po Kartuzach

Kontakt

  ul. Kościerska 1
83-300 Kartuzy

 58 681 14 42

  58 681 03 78

 [email protected]

Muzeum Kaszubskie w Kartuzach

Zapraszamy do śledzenia naszych profili w mediach społecznościowych

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2020 Muzeum Kaszubskie w Kartuzach
Wykonanie: Błażej Kwidziński
Back to top