I wojna światowa ożywiła nadzieje Kaszubów na szybki powrót powiatu kartuskiego do Polski. Wpłynęła też zasadniczo na zmianę stosunków ludnościowych w całym powiecie kartuskim. 

Niewiele posiadamy informacji na temat miejscowości i jej mieszkańców w czasie I wojny światowej. Historycy są zgodni, że działania wojenne w znacznej mierze przebiegały na terenie Prus Wschodnich, omijając Kaszuby. Wojna pozycyjna, tocząca się w okopach, w błocie, w koszmarnych warunkach na niejednym Kaszubie odcisnęła piętno na całe życie. Bieda i głód, zwłaszcza w miastach, powodowały, że Kaszubi wspierali swoje rodziny, wysyłając im żywność do Gdańska i na zachód, do dużych miast. Sami też żyli w bardzo skromnych warunkach. W obawie przed zarekwirowaniem ukrywano zboże i kartofle. Często zawieszano zajęcia w szkole (żmudy szkolne). Wielu Kaszubów uczestniczyło w tej wojnie w mundurach pruskich. Na frontach I wojny światowej walczyli członkowie niemal każdej rodziny kaszubskiej. Wracając do swych domów, często okaleczeni, niechętnie opowiadali o okrucieństwach wojny i nowych sposobach walki (jak chociażby o użyciu gazów bojowych).  Po tych strasznych przeżyciach nikt nie chciał wracać do nich pamięcią. Nie wszystkim dane było powrócić do domu, wielu poległo na froncie. Tylko z samego powiatu kartuskiego życie straciło około 2 500 osób.  Wzmożenie aktywności polskiej w Kartuzach nastąpiło dopiero w 1918 roku w wyniku zawartego rozejmu Niemiec z państwami koalicji.  Do końca  I wojny światowej  dominującą pozycję na tym terenie posiadała ludność niemiecka. W 1918 roku na wzór państwa niemieckiego,  w Kartuzach powstała Rada Robotniczo – Żołnierska, która uporała się z przedstawicielami powiatowych oraz miejskich władz pruskich. Należy pamiętać,  ze rady żołnierskie nie postulowały haseł odbudowy państwa polskiego. Bliskie im były idee samostanowienia. Natomiast to  powstające Rady Ludowe,  deklarowały  chęć przynależności do państwa polskiego. Los wielu ziem polskich, w tym Pomorza (Kaszub)  ważył się w 1919 r.  na Konferencji Pokojowej w Wersalu, która rozpoczęła się 18 stycznia 1919 r.. Naczelna Rada Ludowa do Paryża wysłała: Antoniego Abrahama wówczas z Oliwy, Tomasza Rogalę z Kościerzyny, Mieczysława Marchlewskiego z Grudziądza i Antoniego Miotka z Pucka. Skład ten został ustalony ostatecznie za sprawą Franciszka Kręckiego i przypuszczalnie  w konsultacji z Aleksandrem Majkowskim. Wyprawa Kaszubów do Wersalu urosła przez dziesięciolecia do rangi legendy. Od początku Prusacy starali się nie dopuścić do przedostania się wymienionych osób  poza granice. Stąd do Paryża dotarł tylko Tomasz Rogala i Antoni Abraham. Ten ostatni  widział Pomorze jako część Polski z  Gdańskiem w roli głównej.

 Aleksander  Majkowski natomiast podjął próbę organizowania polskich oddziałów zbrojnych do walki o wyzwolenie Pomorza. Zmuszony do zaniechania powstania zbrojnego ( zagrożona była granica wschodnia Polski i wszystkie siły wysłane były na front wojny polsko-rosyjskiej) na Kaszubach złożył urząd prezesa Rady Ludowej[3].

Przejmowanie tych ziem przez administrację polską następowało w początkach 1920 roku, co podyktowane zostało Traktatem Wersalskim podpisanym w dniu 28 czerwca 1919 r.. Postanowienia wersalskie o włączenie terenów Kaszub do Polski wymagały jednak wielu przygotowań wojskowych, które podjęte zostały w końcu 1919 r. w Warszawie.  Na mocy Traktatu Wersalskiego część Pomorza miała powrócić po przeszło stu latach w granice Polski. Stolica województwa pomorskiego, niejako zastępczo znalazła się w Toruniu. Gdańsk stał się Wolnym Miastem w zdecydowanej większości pod wpływami niemieckimi.  62% powierzchni Prus Zachodnich, w tym prawie cały powiat kartuski znalazł się w graniach państwa polskiego

 Po ratyfikacji w dniu 10 stycznia 1920 r. Traktu Wersalskiego przez Rzeszę Niemiecką,  rozpoczęło się przejmowanie dla Polski Pomorza i ziemi kaszubskiej  przez  wojska polskie Frontu Pomorskiego pod dowództwem generała Józefa Hallera. Plan przejęcia Pomorza przewidywał dwie fazy: 1. zajęcie Torunia i terenu na wschód od Wisły,  Grudziądza – 7 dni, 2. zajęcie całego kraju przyznanego Polsce na zachód od Wisły aż do morza – 10 dni.

W dniu 10 lutego, Wojska Frontu Pomorskiego  zakończyły  przejmowanie Pomorza we władanie Polski, zaś sam generał Haller dokonał w Pucku symbolicznych zaślubin z morzem. Natomiast (...)Następne dni lutego – jak pisał w swych, Pamiętnikach” gen. J. Haller – wykorzystałem do objazdu całego Pomorza, a więc miejscowość: Działdowo, Lidzbark, Brodnica, Wąbrzeźno, Grudziądz, Gniew, Tczew, Kościerzyna i Kartuzy, a wreszcie tucholską puszczą przez Chojnice, Koronowo, Nakło zajechałem do Bydgoszczy, którą zajęły już wojska Dowbora – Muśnickiego (...)[4].
    
Do Kartuz wojsko polskie wkroczyło  8 lutego 1920 r. Był to 1 Pułk Ułanów Krechowieckich. Wkraczających żołnierzy na rynku kartuskim powitał w imieniu mieszkańców starosta kartuski Emil Sobiecki[5]. W tym dniu zakończył się pruski zabór trwający blisko 148 lat. Stąd w 1920 r. wkraczające do kaszubskich i pomorskich wsi i miasteczek wojsko traktowano jako reprezentację Polski, w której Kaszubi będą pełnili należną im rolę jako odwieczni gospodarze tych  ziem.

Niestety Wojsko Polskie traktowało ludność kaszubską jak podbitą. Rekwizycje, samowola wojskowa, nadużycia natury obyczajowej  spowodowały nieufność i urazę Kaszubów do wojska i wszystkiego co polskie. O tym co działo się na Pomorzu po wkroczeniu wojsk gen. Józefa Hallera świadczy chociażby   „Sprawozdanie Sejmowej Komisji Pomorskiej z 1920 roku”.  Na czele komisji stał ks. Feliks Bolt, świetnie znający tereny kaszubskie.

Opis sytuacji i nastrojów na Pomorzu jest dramatyczny. Wynikało to chociażby ze zrównania marki polskiej z niemiecką, choć realna siła nabywcza polskiej, była cztery razy niższa. Zrujnowało to doszczętnie ludność Pomorza. Polacy przybyli z głębi Polski wykupowali też  wszystkie artykuły pierwszej potrzeby co spowodowało pauperyzację Kaszubów. Niechęć Kaszubów budzili także urzędnicy spoza Pomorza, którzy  obsadzani byli  na najważniejsze stanowiska. Brak znajomości tutejszych realiów, kultury, języka powodował nieprzychylność jednych względem drugich. Niestety Wojsko Polskie traktowało ludność kaszubską jak podbitą. Rekwizycje, samowola wojskowa, nadużycia natury obyczajowej  spowodowały nieufność i urazę Kaszubów do wojska i wszystkiego co polskie. Ponadto na Pomorze przybyła fala urzędników nierozumiejących spraw kaszubskich, traktujących ten region i Kaszubów jako ludzi drugiej kategorii. Stąd też na ośmiu  starostów kartuskich tylko jeden był Kaszubą.
W wyniku przyłączenia do Polski słabiej rozwijających się ziem byłego zaboru rosyjskiego i austriackiego, Pomorze w dużym stopniu płaciło koszty scalenia i budowy nowego organizmu gospodarczego. Dodatkową okolicznością uznawaną przez Kaszubów jako przejaw niesprawiedliwości, było ograniczanie ich udziału w przeprowadzanej reformie rolnej i budowie Gdyni. Ziemię jak i pracę rezerwowano dla Polaków z bardziej przeludnionych i słabo rozwiniętych regionów.

Niemniej dla Kartuz rozpoczął się okres najdynamiczniejszego rozwoju w dziejach tej miejscowości, który przerwała II wojna światowa.  Wśród pozytywnych aspektów można wymienić elektryfikację a co za tym idzie    modernizację  elektrowni w Rutkach. Powiat kartuski liczył wówczas: miasto Kartuzy - 352,6 ha i 3.717 mieszkańców, 117 gmin wiejskich - 99 531,3 ha  i 56.895 mieszkańców, 36 obszarów dworskich - 37 112,6 ha i 6.395 mieszkańców, razem 154 jednostki administracyjne o powierzchni 138.015,8 ha z 67.oo7 mieszkańcami oraz Jezioro Raduńskie o powierzchni 1 019,3 ha.

Starostą kartuskim  w latach 1922 - 1923 był  major Wojska Polskiego Leon Kowalski. Na jego to prośbę przybył z Wejherowa do Kartuz w 1922 r. Jan Bieliński celem utworzenia drukarni i lokalnej „Gazety Kartuskiej”.

Znaczenie Kartuz w regionie wzrosło po uzyskaniu praw miejskich.  W dniu 29 marca 1923 r. Premier RP i Minister Spraw Wewnętrznych generał Władysław Sikorski podpisał Rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie zaliczenia gminy Kartuzy w poczet miast.

Natomiast dekretem Ministra Spraw Wewnętrznych Władysława Kiernika z dnia 10 lipca 1923 r. Kartuzy otrzymały herb opracowany i zaprojektowany przez dr A. Majkowskiego – wybitnego działacza kaszubskiego.

W okresie międzywojennym Kartuzy stanowiły centrum turystyczne Szwajcarii Kaszubskiej. W mieście funkcjonowało 5 hoteli dysponujących 180  miejscami noclegowymi.

W dniach 27 -  29 kwietnia 1923 r. przebywał w Kartuzach Prezydent RP Stanisław Wojciechowski. W wygłoszonej w mieście mowie Prezydent Wojciechowski podkreślił wielkie znaczenie Kaszub dla Polski. Powiat kartuski odgrywał istotną rolę pod względem politycznym i ekonomicznym. Był obszarem, który graniczył od wschodu z Wolnym Miastem Gdańsk, od zachodu zaś z państwem niemieckim.  Miał strategiczne znaczenie dla Drugiej Rzeczypospolitej Polskiej. Był ostoją polskości, łączył tereny Polski południowej i centralnej z polskim skrawkiem Morza Bałtyckiego odzyskanego w 1920 r.  

Prezydent  II RP, Stanisław Wojciechowski  odwiedził ponownie Kartuzy   w 1924 r. zaś  trzy lata później odwiedził Kartuzy Prezydent Ignacy Mościcki.

Kartuzy, w okresie międzywojennym były prężnym ośrodkiem ruchu kaszubskiego. W 1929 r. z inicjatywy Jana Trepczyka i Aleksandra Labudy, za poparciem Aleksandra Majkowskiego, powołano w Kartuzach Zrzeszenie Regionalne Kaszubów. Podczas zjazdu organizacyjnego tj. 18 sierpnia 1929 r. po raz pierwszy wywieszono flagi kaszubskie. W 1938 r. w Kartuzach nastąpiło poświęcenie sztandaru warszawskiej Korporacji Cassubia. W wydarzeniu tym wziął udział dr Franciszek Kręcki.

(oprac. B.K.)

[1] A. Romanow, Warunki życia  (w:)  Dzieje Kartuz, T. I, s. 317

[2] Tamże, s. 317

[3]A. Bukowski, Regionalizm kaszubski. Ruch naukowy, literacki i kulturalny. Zarys monografii historycznej, Poznań 1950, s. 275.

[4]J. Haller, Rzuciłem pierścień w morze, „ Pomerania” nr 2-3 1990, s. 11.

[5]A. Romanow, Warunki życia…, s. 321