Muzeum Kaszubskie im. Franciszka Tredera w Kartuzach powiększyło swoje zbiory o unikatowe artefakty, a to dzięki  hojności Mirosławy  i Jana Kazanów.   6  maja 2021 roku za pośrednictwem Pana Piotra Kazany, kartuskie muzeum otrzymało kilka fotografii wykonanych w 1942 r., a prezentujących zrzucenie dzwonów z wież kościoła poklasztornego w Kartuzach oraz ułamek z jednego dzwonu.  Wartość tej kolekcji podnosi fakt, że fotografie   pochodzą ze zbiorów  Feliksa Marszałkowskiego, a wykonane zostały przez kartuskiego fotografa Józefa Brillowskiego. Tym bardziej dziękujemy za ogromną życzliwość i okazany gest.

 

 Jak hitlerowcy zrabowali   dzwony z kościoła poklasztornego w Kartuzach

 

W czasie licznych wojen dzwony często padały łupem najeźdźców. A przecież dzwony mają szczególną symbolikę dla Kaszubów. Towarzyszą im w dobrych i złych momentach życia., w radościach i smutkach. Pierwsze dzwony kartuskie zostały zrabowane już w 1626 r. przez Szwedów za czasów przeora Repfa. Było tak  także w czasie pierwszej i drugiej wojny światowej.  Wojny przynosiły  nie tylko terror, bezlitosną eksterminację społeczeństwa, zło,  zniszczenia ….  ale i kradzież mienia.

We wrześniu 1939 r. zniszczono w Kartuzach figurę Matki Bożej Królowej Korony Polskiej stawiając w tym miejscu ponownie pomnik wojaka pruskiego. W mieście ścięto pięć krzyży, zaś w 1941 r. usunięto z kapliczki figurę św. Brunona. Podobne sytuacje miały miejsce także w innych miejscach na Kaszubach. To tylko niektóre przykłady profanacji symboli religijnych Kaszubów. 

Niemcy dokonywali   grabieży  dzwonów na potrzeby niemieckiego przemysłu zbrojeniowego. 15 marca 1940 r. Hermann Göring wydał rozporządzenie o przeprowadzenie ewidencji a następnie rekwizycji dzwonów  znajdujących się na terenach okupowanych i inkorporowanych do III Rzeszy. Proceder ten przybrał na sile, kiedy niemiecki przemysł zbrojeniowy zaczął odczuwać brak surowców.  Proces rekwizycji dzwonów nasilił się w 1941 r. po napaści Niemiec na ZSRR.  Proboszczowie otrzymywali od okupanta specjalne ankiety, w których mieli zawrzeć informacje na temat dzwonów w ich parafiach. Tak też było w Kartuzach.

Przy zabieraniu dzwonów obowiązywały na tym terenie następujące zasady: kościołom parafialnym należało pozostawić jeden dzwon najmniejszy, podczas gdy kościoły filialne musiały oddać wszystkie.  Zarekwirowanym dzwonom Niemcy przypisywali odpowiednie kategorie:

Kategoria A – obejmowała dzwony powstałe po 1875 roku, nie posiadające wartości historycznej. Miały one być przekazywane bezpośrednio do hut, do natychmiastowego przetopienia

Kategorie B i C – obejmowały dzwony uznane za zabytkowe i artystyczne. Tego rodzaju dzwony wysyłano do specjalnych składnic, gdzie miały oczekiwać na przetopienie w wypadku wyczerpania się zasobów kategorii A.

 Kategoria D – obejmowała  dzwony o znacznej wartości historycznej. Te według ks. Kazimierza Raepke nie podlegały demontażowi. W rzeczywistości składowano je w celu sukcesywnego przetapiania w ramach potrzeb. Najprawdopodobniej  kartuskie, siedemnastowieczne dzwony trafiły tak jak i dzwony gdańskie do huty pod Hamburgiem.

Składowisko dzwonów pod Hamburgiem 

Zrabowanie  dzwonów z wież kościoła poklasztornego w Kartuzach nastąpiło w 1942 r.. Zabrano trzy zabytkowe dzwony z lat 1640, 1643, 1644.  Demontażu podjęli się  Paweł Langa i Leon Niklas z Kartuz. Prawdopodobnie na polecenie Niemców pomagali im w tym miejscowi kowale, Magulski i Necel.

Dzwony te – jeden ruchomy zwany chórowym i dwa stałe, zegarowe zostały sprowadzone do Kartuzji Kaszubskiej  przez przeora Repfa.  Większy z nich, godzinowy ważył 962 kg, był metrowej średnicy, miał 70 cm wysokości i  napis GLORIA IN EXCELSIS DEO. Ozdobiony był stylizowanym ornamentem roślinnym. Z fotografii otrzymanych od Piotra Kazany trudno odczytać łacińskie sentencje, jedynie wyraźne:  Anno Domini  1640 (fot.1).

Fot. 1. XVII w. zabytek ludwisarstwa gdańskiego, fot. Józef Brillowski 

Fot. 1 Dzwon odlany w 1640 r., w czasie II wojny światowej zrzucony z wieży kościelnej, 

fot. Józef Brillowski. Fotografia przekazana przez Państwo Mirosława i Jana Kazana.

     Drugi, kwadransowy, ważący 174 kg, miał średnicę 70 cm, pół metra wysokości, datę i niżej na płaszczu podpis: FUDIT ME BENNINGK GEDANI (odlał mnie gdańszczanin Benningk).  Odłamki tego dzwonu jak podaje wybitny historyk ks. Kazimierz Raepke w swym dziele Kościół  dawnej Kartuzji Kaszubskiej w Kartuzach posiadali Feliks Marszałkowski, Józef Brillowski  i być może jeszcze kilka innych osób.  Był to dzwon z 1643 r..

Odłamek dzwonu, który posiadał Feliks Marszałkowski został przekazany do zbiorów

muzeum przez Państwo Mirosława i Jana Kazana

    Na wieży środkowej  zawieszony był dzwon ruchomy z 1644 r., odlany także przez Gerharda Benningka. Ważył 180 kg, miał 65 cm średnicy i 50 cm wysokości, zdobiły go piękna korona z manierystycznymi maszkaronami i napisy. Na czapie dzwonu widniał napis; CARTUSIAE PARAD. B.V. MARIAE F.I.V.R MDCXLIV (fot.2).  

Fot. 2 fotografia ze zbiorów Mirosławy i Jana Kazanów. Fot. Józef Brillowski 

Na odwrocie fotografii ręczne adnotacje Feliksa Marszałkowskiego 

    Te dzwony Niemcy zrabowali. Pozostawiono jedynie najmniejszy na wieży wschodniej z 1884 r.. Jest to dzwon udekorowany fryzem z owoców granatu, wina i kunsztownych draperii. Ten do dziś dzwoni ze wschodniej sygnaturki.

    W kwietniu 1942 r. niemieccy okupanci, największy, godzinowy dzwon spuścili z wieży zachodniej po belce, który przy upadku wrył się w ziemię na głębokość metra. Drugi, kwadransowy, z wyższej kondygnacji hełmu wieży zachodniej, podczas zdejmowania spadł i rozbił się według relacji Józefa Brillowskiego na kawałki. Kolejny dzwon, ruchomy, z wieży środkowej, demontowano ostrożniej i spuszczono po specjalnym pomoście.

I jak pisze  znany, kartuski pisarz Ryszard Ciemiński w swym dziele Album kartuski:

 

                        Fotograf z ulicy Jeziornej [Józef Brillowski] otrzymuje wiadomość  o przygotowywaniu klasztornych dzwonów do przetopienia. Naprędce wykonuje serię zdjęć dzwonów                                      zęściowo już spękanych, rozłupanych. Gra idzie o zachowanie ku pamięci łacińskich napisów. Udało się. Są tam na nowej, już powojennej, wersji dzwonów, oznajmiających                              całemu miastu o zbliżającej się mszy świętej, nabożeństwie czy uroczystości kościelnej.

W  ubiegłym roku Muzeum Kaszubskie otrzymało jeszcze jeden mały fragment  dzwonu od Pana Marcina Plichty.  

    Po wojnie pierwszy proboszcz ks. Ignacy Stryszyk, 25 kwietnia 1948 r. zamówił  nowy dzwon  o imieniu „Brunon”. Poświęcenia dokonał ks. biskup Kazimierz Józef Kowalski. Niestety z powodu złego stopu, dzwon pękł w pierścieniu odsercowym i został odlany na nowo. Wówczas po naprawie dzwon już został poświęcony przez samego ks. Stryszyka. W 1960 r. kolejny proboszcz kartuski ks. Franciszek Żur sprowadził z Wrocławia dwa nowe, ruchome dzwony. Większy, poświęcony Matce Bożej Wniebowziętej, zawisł na wieży zachodniej obok „Brunona”, mniejszy, poświęcony św. Franciszkowi Ksaweremu, na wieży środkowej.

Straty poniesione przez parafie powiatu kartuskiego były znaczne, gdyż z  60 dzwonów, istniejących w 1939 r., zostało zrabowanych do końca wojny 35, o dużej wartości zabytkowej.

Jedyną pamiątką po nich są zachowane fotografie oraz …. odłamki przekazane do kartuskiego muzeum.

(oprac. B.K)

 

Korzystałam z:

  1. Hajduk, Kartuzy i powiat w latach 1939-45 [w:] Dzieje Kartuz, t. 2, Kartuzy, 200, s. 228
  2. Walkusz, Wojenne losy duchowieństwa katolickiego ziemi kartuskiej 1939 – 19945, Kartuzy 1999, s. 24
  3. Ciemiński, Album kartuski, Gdańsk 1991, s. 27
  4. Raepke. Kościół dawnej kartuzji Kaszubskiej w Kartuzach, s.162

Pomerania, 1983, nr 11