Powiat kartuski pod okupacją hitlerowską – II wojna światowa – pociąg opancerzony Kartuzy – Kaliska

 Początek września na Kaszubach jest czasem, w którym częściej niż zwykle wraca się do wydarzeń związanych z II Wojną Światową na tym terenie. Jest to okres zadumy nad losem mieszkańców, którzy cierpieli w wyniku walk i okrutnego reżimu hitlerowskiego.

1 września 1939 roku powiat kartuski został zaatakowany przez siły niemieckie z dwóch kierunków: z zachodu przez granicę niemiecką i od wschodu przez granicę gdańską1. Na tereny Pomorza Gdańskiego natarła IV armia Wehrmachtu pod dowództwem generała Güntera v. Kluge. Z jej składu wydzielona została 207 dywizja piechoty generała Karla von Tiedemanna, której zamiarem było połączyć się z oddziałami gdańskiej Landespolizei dowodzonej przez generała Friedricha Eberhardta atakującej z terenów wschodnich.

 Zadanie obrony obszaru powiatu kartuskiego, sztab Lądowej Obrony Wybrzeża powierzył IV Kartuskiemu Batalionowi Obrony Narodowej. Jego dowódcą został kpt. Marian Mordawski, adiutantem por. rez. Bernard Hennig2, oficerem gospodarczym ppor. rez. Stanisław Biernacki a lekarzem por. rez. lek. med. Edmund Mroczkiewicz3. Batalionem dowodził do 5 września kpt Marian Mordawski, od 6 do 17 września 1939 r. mjr Stanisław Hochfeld, zaś od 17 do 19 września 1939 r. kpt Roman Wasilewski. W skład batalionu wchodziły trzy kompanie, które mobilizowały się w Chmielnie, Kartuzach i Żukowie. Kompanię kpt. Wasilewskiego broniącą rejonu Kartuz wspierał pluton zwiadu, pluton ciężkich karabinów maszynowych ppor. Szczęsnego i jedno działko przeciwpancerne, którego celowniczym był Michał Flisykowski ze Sławek4. Druga kompania dowodzona przez kapitana Michała Pikułę działała w rejonie Żukowa, trzecia natomiast, dowodzona przez kpt Stanisława Grajskiego broniła Chmielna. Działania wojenne rozpoczęły się atakiem na teren chroniony przez komisariat Straży Granicznej w Sulęczynie, na który uderzył 322 pułk piechoty wchodzący w skład 207 dywizji gen. Tiedemanna5. Na wschodnim odcinku frontu od Owczarni do Egiertowa atakował 2 pułk gdańskiej Landespolizei, który w rejonie Żukowa wyparł 2 kompanię IV batalionu. Kartuski batalion, bronił się jeszcze w rejonie Somonina i Ręboszewa mając wsparcie w załodze pociągu opancerzonego. Przeważające siły wroga zmusiły kpt Mordawskiego do podjęcia rozkazu o opuszczeniu Kartuz i udaniu się w okolice Kamienia.

Należy zaznaczyć, że istniały dwa pociągi broniące rejonu Kartuz i okolic. Poza tym jeszcze do niedawna mylnie nazywano pociąg opancerzony kursujący na linii Kartuzy – Żukowo – Somonino jako „Smok Kaszubski”.

 „Smok Kaszubski” był to pociąg pancerny dowodzony przez kpt. mar. Jerzego Błeszyńskiego. Wyruszył z Gdyni w kierunku Wejherowa do dyspozycji ppłk. Kazimierza Pruszkowskiego, dowódcy OW Wejherowo. Parowóz obsługiwali gdyńscy kolejarze oraz podoficerowie i marynarze z byłej kompanii obsługi portu6. W Kartuzach natomiast kursował improwizowany pociąg opancerzony podzielony na dwa działony, które działały jako dwa oddzielne składy.

 Zawiadowcą stacji kolejowej w Kartuzach był Jan Żmijewski, który polecił załodze, aby z dniem wybuchu II wojny światowej pozostała na swoich stanowiskach i podporządkowała się władzom wojskowym. Wspólnymi siłami kolejarzy i żołnierzy obudowano lokomotywę pociągu grubą blachą, tworząc prowizoryczne opancerzenie, a przyłączony do niej wagon towarowy, tzw. węglarkę, osłonięto po bokach skrzynkami z piaskiem. Zamontowano również armatkę małego kalibru. Kierownikiem tego pociągu, zwanego „Smokiem”, został Józef Stoltmann, kartuski kolejarz, a maszynistą inny mieszkaniec Kartuz – Bernard Walentowski. Dowodził por. Matuszak, a osłanianiem pociągu zajęła się drużyna kaprala Jana Białki z Somonina. 2 września załoga pociągu ruszyła na zwiad w kierunku Żukowa. Na trasie kolejarze wraz z kilkunastoma żołnierzami natknęli się na zerwany wiadukt kolejowy, który zmusił ich do przerwania misji i do powrotu do Kartuz. W trakcie odwrotu natknęli się na patrol gdańskiej Landespolizei, jednak nie doszło do żadnego starcia.

 3 września rankiem pociąg wraz w plutonem kolejarzy i junaków udał się do Żukowa gdzie dokonano kontrnatarcia na wroga posiadającego liczebną przewagę. Udało się kartuskiemu pociągowi wyprzeć siły gdańskie z elektrowni Rutki i z Żukowa. Pociąg nie mógł jednak zostać i dalej bronić tych miejscowości ze względu na zbyt małe siły i plan dowódcy baonu kpt. Mordawskiego, który wysłał go na odcinek od strony Somonina. Tamtejsza linia obrony była zagrożona, znajdowały się tam już oddziały Wehrmachtu, potrzebna była, więc pomoc pociągu i jego załogi. W lesie somonińskim doszło do starcia z niemieckim oddziałem, w którym uczestniczyli również słabo uzbrojeni chłopi z Somonina i okolic. Walka trwała około półtorej godziny, zakończyło ją przybycie posiłków Wehrmachtu od strony Kościerzyny. „Smok” wycofał się z powrotem do Kartuz7. Należy przypuszczać, że był to drugi pociąg opancerzony (pociąg nr 2).

 Kiedy miasto zostało otoczone przez pododdziały 207 dywizji piechoty i gdańskie jednostki Landespolizei kolejarze postanowili opuścić miasto, udając się pieszo w stronę Gdyni lub Wejherowa. Wśród nich byli m.in. Józef Stoltman, Jan Pieprzyk, Leon Kuchta, Teofil Bieszk, Jan Żmijewski. Pociąg został przejęty przez wroga po zdobyciu przez Niemców miasta.

 Istnieją przekazy, że istniał drugi pociąg artyleryjski w Kartuzach, kierowany przez Waleriana Littwitza oraz maszynistów Jana Janika i Jana Benkowskiego, jednak nie jest to potwierdzone, a sprzeczne informacje mogą wynikać z faktu, że obsada kolejarska pociągu zmieniała się. Wiadomo, że kierownikiem pociągu był Teofil Bieszk, który poległ 9 lub 10 września 1939 r. na trasie Gdynia-Wejherowo, a także Jan Kamieński8.

 27 sierpnia do Kartuz przyjechał z Gdyni oddział por. Budzyńskiego i por. Ruppa, który miał obsadzić dwa pociągi pancerne w rejonie miasta. Oddział podzielono na dwie części, dowódcą pierwszego pociągu został por. Budzyński a drugiego por. Rupp. Pociąg nr 1 miał operować na trasie Kartuzy – Żukowo Wschodnie – Stara Piła, pociągowi nr 2 przeznaczono operowanie wzdłuż linii kolejowej Kartuzy – Somonino.

 1 września pociągi, których uzbrojenie artyleryjskie składało się z okrętowych dział francuskich o kalibrze 75 mm, rozpoczęły akcję ogniową. Pociąg nr 1 od pierwszego do czwartego września napotykał małe oddziały nieprzyjaciela na odcinku Żukowo Wschodnie – Stara Piła, które ostrzeliwały pociąg. Akcja pociągu nr 1 trwała do wieczora (4 września). Relacje z jego działań znamy ze wspomnień kan. Teodora Brandtego, zamkowego pociągu.

 4 września pociąg nr 2 na trasie Kartuzy – Somonino znalazł się pod ostrzałem nieprzyjaciela, na pomoc ruszył mu pociąg nr 1, jednak ze względu na położenie pociągu nr 2 w wąwozie zaniechano odpowiedzi ogniem. Wieczorem tego dnia, w czasie odwrotu Kaszubskiego Batalionu ON, dowódcy obu pociągów opuścili je, zdemontowali działa, załadowali amunicję na auto ciężarowe i wraz z batalionem rozpoczęli odwrót na północ. Działalność tych pociągów pozwoliła na uruchomienie 6 września baterii w Dębogórzu, która dzięki dostarczeniu granatów przez załogi pociągów była gotowa do akcji już na początku kampanii wrześniowej.

Ostatecznie jednostka (IV Batalion) została rozbita 18 września, dzień przed kapitulacją Oksywia. Ostatnie walki batalion stoczył koło tzw. Młyna Kaima na terenie Kosakowa. Po zajęciu Pomorza Niemcy przystąpili do tworzenia nowej administracji.

Po zajęciu obszaru powiatu kartuskiego przez wojska Wermachtu Niemcy zaczęli tworzyć nową administrację. Na obszarze Pomorza Gdańskiego ( w tym powiatu kartuskiego) będącego terenem działań wojennych 3 i 4 armii, szefem zarządu cywilnego mianowany został Albert Forster9.

Do jego zadań należało powołanie administracji powiatowej (Landratów i urzędników niższego szczebla), rozwiązanie polskich instytucji, organizacji i stowarzyszeń oraz konfiskata polskiego mienia10. Forsterowi zostało powierzone stanowisko landrata w powiecie chojnickim, kartuskim i kościerskim11. 5 września Albert Foster mianował swego pomocnika dla powiatu kartuskiego w osobie Herberta Buscha, który został szefem okupacyjnym administracji12. Obowiązki komisarycznego burmistrza powierzono Heinrichowi Lau, Borken nieznanego imienia został szefem żandarmerii13.

 7 września Herbert Busch rozpoczął oficjalne urzędowanie w budynku polskiego starostwa. 10 września Forster miał obsadzone swoimi ludźmi wszystkie podległe mu powiaty. Tego dnia rozpoczął objazd podbitego Pomorza odbywając pierwszą podróż do Kartuz14. Herbert Bush posiadał szerokie uprawnienia w zakresie władzy politycznej, cywilnej, ekonomicznej oraz narodowościowej. Gorliwie wypełniał wszelkie polecenia swych zwierzchników. Pierwsze zarządzenia Buscha dotyczyły złożenia broni przez mieszkańców Kartuz oraz bezwzględnego ich podporządkowania się nakazom nowych władz. Poza tym wprowadzono godzinę policyjną i nakazano w ciągu 24 godzin zmienić nazwy polskie na niemieckie.

 Bush przystąpił również do tworzenia w powiecie struktur nowej administracji niemieckiej przez ustanowienie tymczasowych obwodów urzędowych (Amtsbezire) i gminnych oraz mianowanie komisarycznych zarządców obwodowych (Amtsbezirksleiter) i wójtów w gminach ( Amtsvorsteher). Obowiązki komisarycznego zarządcy w gminie Kartuzy powierzył Kurtowi Gutjahrowi15.

 8 października 1939 roku Hitler wydał dekret o strukturze i administracji wschodnich terenów, który miał obowiązywać od 1 listopada, ale ostatecznie wszedł w życie 26 października 1939 r. oraz zarządzenie z 12 października 1939 r. o administracji okupowanych polskich obszarów16Na mocy dekretu z 8 października zachodnie i północne ziemie polskie wcielone zostały do Trzeciej Rzeszy. Dekret ten stanowił także o utworzeniu Okręgu Rzeszy - Prusy Zachodnie, którego nazwę zmieniono 2 listopada na Okręg Rzeszy Gdańsk – Prusy Zachodnie ( Reichsgau Danzig- Westpreussen)17.

W skład tego okręgu wchodziła rejencja gdańska, bydgoska i kwidzyńska. Rejencje dzieliły się na powiaty miejskie i wiejskie oraz obwody urzędowe i gminne. Powiat kartuski (Landkreis Karthaus) należał do rejencji gdańskiej. Na czele okręgu stał namiestnik Rzeszy, którym został dotychczasowy szef administracji cywilnej Forster. Wraz z wejściem w życie dekretu Hitlera zniesiona została administracja wojskowa, a władzę przejęła administracja cywilna. Landrat kartuski podlegał bezpośrednio prezydentowi rejencji. Kierował on całą administracją powiatową. Landrat był równocześnie kierownikiem powiatowego samorządu. Poszczególne sprawy były zgrupowane w tak zwane referaty. Na czele gmin tak miejskich jak i wiejskich stali komisaryczni zarządcy (Amtskommisare). Nowa niemiecka struktura organizacyjna powiatu kartuskiego została ustanowiona obwieszczeniem namiestnika okręgu z 24 października 1940 roku. Powiat podzielono na 13 obwodów urzędowych i 121 gmin18Miasto Kartuzy tworzyło samodzielny obwód urzędowy. Status gminy miejskiej z nadania administracji niemieckiej uzyskały Kartuzy 1 kwietnia 1942 roku19. W związku z tym ustąpił burmistrz komisaryczny Lau, a na jego miejsce powołany został Philipp Hübner, który zasłynął z prowadzenia zbrodniczej polityki wobec ludności miejscowej20. Ostatni przedwojenny burmistrz Kartuz- Feliks Lewiński został aresztowany i osadzony w niemieckim obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen, a następnie w Gusen. Jego zastępca, drogerzysta Feliks Wieczorek został zamordowany przez hitlerowców jesienią 1939 r. w Lesie Kaliskim k. Kartuz. Powołana także została niemiecka rada miejska, która rozpoczęła urzędowanie 15 czerwca 1942 roku. Ogromną rolę na każdym szczeblu administracji spełniała władza partyjna. W powiecie przystąpiono do tworzenia struktur Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotniczej NSDAP. Na szczeblu powiatu kierownikiem NSDAP był Kreisleiter, który był także często Landratem. W powiecie kartuskim na czele NSDAP stał starosta H. Bush21. Do połowy 1941 roku prawie wszyscy Kreisleiterzy (kierownicy powiatowi NSDAP) byli równocześnie Landratami. Istniała, więc w pełni zależność między stanowiskiem partyjnym a państwowym. Po 1941 roku starano się te dwie funkcje rozdzielić. Jak uważa historyk Jan Szyling wiązało się to prawdopodobnie z wprowadzeniem niemieckiej listy narodowościowej, która obciążyła administrację nowymi zadaniami. Niemniej pod koniec 1943 r. tylko w sześciu powiatach w tym w powiecie kartuskim istniała unia personalna między stanowiskiem Landrata i Kreisleitera22.

 NSDAP rozmieszczona była w większych miejscowościach powiatu. Najwięcej kół NSDAP powstało w Egiertowie. Zarządowi NSDAP w Kartuzach podlegało 11 kół: w Baninie, Bytowie, Pępowie, Kokoszkach, Czeczewie, Klukowie, Matarni, Tuchomiu, Warznie i Rębiechowie23Członkami kół miejscowych NSDAP byli z reguły miejscowi Niemcy oraz wojskowi i napływowi urzędnicy niemieccy. Na terenach inkorporowanych do Rzeszy istotnym organem administracji była również policja.

 W ślad za oddziałami wojskowymi posuwały się grupy operacyjne policji bezpieczeństwa (Einsatzgruppen der Sicherheitspolizei) oraz tajnej policji państwowej ( Geheime Staatsera polizei – Gestapo). Policji kryminalnej (Kriminalpolizeri- Kripo), policji ochronnej (Schutzpolizei) i żandamerii ( Gendermerie)24. Tajna policja państwowa i policja kryminalna tworzyły tak zwaną policję bezpieczeństwa (Sipo).

 Głównym ich zadaniem była pacyfikacja zajętego obszaru, gdyż tworzone były przed agresją zbrojną na Polskę. Istniała ścisła współpraca inspektorów policji porządkowej oraz policji bezpieczeństwa i służby bezpieczeństwa z władzami administracyjnymi powiatu25. Landraci i burmistrzowie, jako zwykłe władze policyjne otrzymywali polecenia służbowe od inspektora policji bezpieczeństwa i SD oraz od inspektora policji porządkowej. Na szczególną uwagę zasługuję ścisła współpraca tajnej policji państwowej ( Gestapo) z władzami administracji państwowej. Na terenie miasta i powiatu kartuskiego znana była zbrodnicza działalność grupy operacyjnej zorganizowanej na polecenie szefa policji bezpieczeństwa Einsatzkommando 16 pod dowództwem szefa gestapo w Gdańsku R. Trögera oraz oddziału SS- Wachsturmbann „ Eichmann” ( złożonego z członków policji gdańskiej)26.

 Istotny udział w zbrodniach dokonywanych na Pomorzu i terenie powiatu kartuskiego miała organizacja paramilitarna Selbstschutz ( Samoobrona) zorganizowana na osobiste polecenie Himmlera przez Ludolfa von Alvenslebena27.

 Na terenie powiatu kartuskiego w organizacji tej działali miejscowi Niemcy i volksdeutsche. Działalność ich trwała do końca 1939 roku, kiedy to zastąpiono je organizowanymi przez starostwo stałymi placówkami policyjnymi. W miastach liczących powyżej 5 tysięcy mieszkańców, między innymi w Kartuzach działała policja porządkowa i ochronna gmin28Policję porządkową w Kartuzach dowodził Freytag. Natomiast ochronę obszaru powierzono żandarmerii29. Wzajemne stosunki pomiędzy funkcjonariuszami policji ochronnej i żandarmerii w Kartuzach nie układały się najlepiej. Sprawami budownictwa w powiecie zajmował się Powiatowy Urząd Budowlany kierowany przez Frankego. Ściśle z nim powiązany był Urząd Katastralny na czele, którego stał Motz30Po zajęciu Kartuz Niemcy zmilitaryzowali i poddali nadzorowi administracyjno-policyjnemu kolej oraz straż pożarną. Kartuska kolej została włączona do rejonowej Dyrekcji Kolei Rzeszy w Gdańsku. W miejsce straży pożarnej powołano straż zawodową. Zmiany nastąpiły także w sądownictwie i lecznictwie. W 1939 r. gdański Sąd Krajowy (Landgericht) mianował radcę Schliepera do kierowania działalnością Sądu Okręgowego (Amtsgerich) w Kartuzach31. Lecznictwo w Kartuzach dla ludności cywilnej było w złym położeniu. Szpital powiatowy spełniał rolę lecznicy wojskowej, zaś leczeniem ludności cywilnej zajmował się Powiatowy Urząd Zdrowia, kierowany przez doktora Tauporna32Funkcje kierownicze w aparacie administracyjnym, partyjnym i policyjnym sprawowali Niemcy sprowadzani z Rzeszy i Wolnego Miasta Gdańska. Niższe natomiast funkcje jak na przykład Amtskommissara powierzano volksdeutschom.

***

 Na całym Pomorzu wzmógł się terror i bezlitosna eksterminacja społeczeństwa polskiego, mniejszości etnicznych i religijnych. Tak zwana „krwawa jesień”, trwała od września 1939 roku do stycznia 1940 roku.

 Specjalne grupy policji i bezpieczeństwa w oparciu o listy proskrypcyjne przygotowane przed wojną rozstrzeliwały polską inteligencję, aktywistów politycznych, społecznych, świat kultury, duchowieństwo itp. Częstym miejscem dokonywania egzekucji były kaszubskie lasy: okolice Piaśnicy, Kalisk, Borowa, Szadego Buku w pobliżu Egiertowa czy też Kartuz. Masowe aresztowania nastąpiły już na początku września 1939 r. Objęły 4 tys. mieszkańców Kartuz i powiatu kartuskiego. Jako pierwszych ujęto dwudziestu członków Polskiego Związku Zachodniego, których wskazali Niemcy z miejscowego Selbstschutzu33.

 Pierwsza publiczna egzekucja w Kartuzach została wykonana przez gestapowców na sześciu osobach 14 września 1939 roku w lasku w pobliżu Wzgórza Wolności. Zginęli z rąk oprawców: Leon Cichosz, Robert Gransicki, Nikodem Klucz (naczelnik stacji PKP), Leon Litwin, Jan Majewski (pracownik sądu), Paweł Nacel. Wyroki na bezbronnych ludziach wykonywały niemieckie, paramilitarne oddziały samoobrony Selbstschutz. Ludzie z tych bojówek dobrze znali swoich przedwojennych sąsiadów, często wykorzystywali swoją nową władzę do uregulowania porachunków z Polakami.

Obok obozu w Stutthofie największym miejscem zbrodni hitlerowskiej stał się Las Piaśnicki położony miedzy Wejherowem a Krokową, w którym są groby kilkunastu tysięcy Kaszubów i Polaków z północnej części tej ziemi. W powiecie kartuskim największym miejscem kaźni stał się las kaliski koło Kartuz. 27 października 1939 roku, Niemcy rozstrzelali tam 136 mieszkańców ziemi kartuskiej, w tym 82 przywiezionych z więzienia w Kartuzach34Nie należy zapominać, że wiele Kaszubów ginęło w bardziej odległych regionach kraju, w tym w różnego rodzaju obozach. Jednym z nich był obóz dla internowanych w Borowie. Założono go w Kartuzach, tuż po zajęciu miasta przez 207 dywizję Wermachtu gen. Karla von Tiedemanna 4 września 1939 roku. Mieścił się w budynkach przy ul. Przy Wodociągach. Umieszczono w nich osoby cywilne i wojskowe z Kartuz i okolic. Obóz przemieszczono do Borowa między 15 a 20 września. Ulokowano go w byłym obozie Przysposobienia Wojskowego i Wychowania Fizycznego, nazywanego „Stanicą Harcerską” a następnie rozbudowano o kolejne baraki, ogrodzenie i punkty obserwacyjne dla strażników.

Los, jaki czekał osadzonych był różnorodny. W związku z tym, że większość z nich stanowili polscy wojskowi, pracownicy policji i służb granicznych poddawano ich przesłuchiwaniom, które prowadziła Abwehra, policja bezpieczeństwa i Selbstschutz.

Więźniów zmuszano także do pracy w okolicznych gospodarstwach. Decyzją władz placówki internowane osoby były zwalniane, zabijane lub przekierowywane do innych obozów, między innymi w Stutthofie, czy też do Dzierżążna, gdzie ostatecznie przeniesiono obóz z Borowa. We wrześniu 1939r. utworzono także nadzorowany przez Wermacht obóz przejściowy przeznaczony dla jeńców wojennych w Garczynie. Mieścił się w byłym obozie Przysposobienia Wojskowego i Związku Harcerstwa Polskiego. Jak sama nazwa wskazuje, przetrzymywano w nim jeńców wojennych oraz ponadto byłych członków Przysposobienia Wojskowego. Obóz funkcjonował do końca września. Wtedy część jeńców rozlokowano w innych placówkach, część wywieziono do pracy, a część zwolniono35. Największym obozem tego typu na Pomorzu był Stutthof, od 7 stycznia 1942 roku funkcjonujący już, jako obóz koncentracyjny. Utworzono go już 2 września 1939 roku, a do jego rozbudowy zmuszono pierwszych więźniów. Należeli do nich mieszkańcy Pomorza Gdańskiego, w tym Kaszubi, aresztowani w nocy z 31 sierpnia na 1 września 1939 roku 36. Do obozu trafiali Kaszubi walczący w ruchu oporu, duchowni, a od 1942r. także Ci, którzy odmówili wpisu na Niemiecką Listę Narodowościową. 22 lutego 1942 roku, Albert Forster, namiestnik Okręgu Gdańsk-Prusy Zachodnie wydał rozporządzenie, w którym nakazywał wpisywanie się na Niemiecką Listę Narodową. Znalazło się tam także i zdanie, że kto do marca tego roku nie podpisze takiej listy, uznany będzie za wroga III Rzeszy.

Proces rozpoczął się już w 1939 roku, kiedy Himmler, Komisarz ds. Umacniania Niemczyzny nakazał dokonać spisów ludności, także na Pomorzu. Później specjalnym zarządzeniem wprowadzono Volksliste (DVL), niemiecką listę narodowościową. Pierwsze przepisy wyszły w marcu 1941 roku – na mocy, których ludność niemiecka została podzielona na cztery grupy. Do pierwszej zaliczano osoby narodowości niemieckiej, w skład drugiej miano włączyć osoby zachowujące zwyczaje i język niemiecki. Wpisani na listę I i II grupy narodowej uznani zostali za obywateli państwa niemieckiego. Trzecia grupa niemieckiej listy narodowej obejmowała trzy kategorie osób. Czwartą grupę niemieckiej listy narodowej objęto osoby manifestujące swoją przynależność do narodu polskiego. Położenie prawne tej ostatnie grupy, były znacznie gorsze. Mieli bardzo ograniczone prawa wynikające z przynależności do państwa niemieckiego, natomiast te same obowiązki, co osoby należące do I i II grupy. Na Pomorzu – w przeciwieństwie do Generalnego Gubernatorstwa – wpis na nią był przymusowy. Za odmowę podpisania DVL groziło osadzenie w obozie koncentracyjnym lub przesiedleńczym. Kaszubów zapisywano do III i IV grupy, przez co zmuszani oni byli do służby w Wehrmachcie. W przypadku dezercji konsekwencje – na zasadzie odpowiedzialności zbiorowej – wyciągano wobec całego oddziału, z którego pochodził zbieg, natomiast jego rodzinę wywożono do obozu koncentracyjnego. Pomimo tych kar Kaszubi masowo dezerterowali z wojska niemieckiego. W 1944 r. stanowili oni znaczną część II Korpusu gen. Andersa. Jednak w większości Kaszubów służyło do końca wojny w niemieckim wojsku nie mając szans ucieczki. Do 1944 roku zapisało się od 937 tys. do 950 tys. osób, co stanowiło ponad 54,5 procent mieszkańców Pomorza. To dużo, ale trzeba pamiętać, że na Śląsku zapisało się około 90 procent ludzi.

Atmosfera ogólnego zagrożenia, zastraszenia i przymusu spowodowała, iż akcja wpisywania się na niemiecką listę nasiliła się w lipcu 1942 roku37. Psychozie uległy głównie kobiety. Stały strach o najbliższych, tysiące przykładów wymordowania z najbliższego otoczenia, bezustanne wyrzucanie z mieszkań, nędza żywnościowa, a także przymus sprawiły , iż decydowano się na wpisanie do III i IV grupy listy narodowej. Z tych też powodów w Kartuzach na te listy wpisano w 1943 r. ogółem 2 556 osób38.Kaszubi, którzy podpisali listę narodowościową musieli zgłaszać się do Urzędu Pracy (Arbeitsamt). Znajdowali zatrudnienie w wielkich majątkach ziemskich, fabrykach, przy robotach ziemnych. Urzędy, służba zdrowia obsadzane były niemieckimi specjalistami często sprowadzanymi z Niemiec. O codziennym życiu w Kartuzach dowiadujemy się ze wspomnień Else Pintus, która mieszkała przy ulicy Parkowej w Kartuzach później zaś ukrywała się w Chmielnie.

 Wspomnienia wojenne spisał także Aleksander Konkol, więzień obozu Sttuthof zostały one opublikowane w Kartuskich Zeszytach Muzealnych. 

Wiele osób nie podpisało listy narodowościowej, m.in. Bronisław i Marta Konkolowie.  Zostali wraz z dziećmi wywiezieni do obozu pracy w Potulicach, który został tam założony w 1941 roku w dawnych zabudowaniach pałacowo-parkowych.

 

 

 

Pociąg ze zdjęcia stoi na torze stacyjnym, na którym wjeżdżały pociągi z Starej Piły. Drugi pociąg obok na torze prowadzącym z Somonina. Zdjęcie zrobione od strony nastawni K.

 

***

 Kaszubi broniący Poczty Polskiej w Gdańsku

Wśród pracowników gdańskiej Poczty Polskiej, którzy bronili jej budynku podczas niemieckiego ataku znajdowali się także Kaszubi. Część z pocztowców rozstrzelano zaraz po wyjściu z budynku, pomimo trzymanej przez nich białej flagi. Część zabito 5 października 1939r. na Zaspie. To wśród nich zginęło dwóch Kaszubów: Alfons Flisykowski pełniący funkcję podreferendarza oraz Franciszek Mionskowski będący st. pocztylionem.

 Teofil Bieszk, jeden z bohaterów kolejarskiej obrony Kartuz. Poległ 9 lub 10 września 1939 r. na trasie Gdynia-Wejherowo.

 

 

 Bernard Walentowski – maszynista pociągu pancernego dowodzonego przez por. Matuszaka. Zdjęcie wykonano po wojnie.

 

oprac. Barbara Kąkol

Przypisy

1 B. Hajduk, Kartuzy i powiat w latach 1939-1945, (w:) Dzieje Kartuz, t.2, pod red. M. Widernika, Kartuzy 2001, s.157

 2 Bernard Hennig był nauczycielem z Kartuz. Został bestialsko zamordowany w Piaśnicy niedaleko Wejherowa.

 3 Informacje o obronie Kartuz zaczerpnięto z pozycji: Kartuzy 1939. Wspomnienia, oprac. N. Maczulis, Kartuzy 2009. Zob. też Dzieje Kartuz, t.2 pod red. M. Widernika, Kartuzy 2001, s. 156

4 Michał Flisykowski był bratem obrońcy Poczty Polskiej w Gdańsku Alfonsa Flisykowksiego bestialsko zamordowanego 5 października 1939 roku na Gdańskiej Zaspie.

5 207 Dywizja Piechoty powstała w 1937 r. Była w tzw. II rzucie i miała zadanie obrony granicy z Polską. Stacjonowała w Wałczu i Szczecinku. W dniach 25- 26 sierpnia 1939 r. przeorganizowana została na tzw. jednostkę ruchomą. Po dwudniowej mobilizacji stała się typową dywizją bojową. 207 dywizja piechoty Landwehry dowodzona była przez gen. Karla von Tiedemanna, pod względem operacyjnym została podporządkowana Grenzschutz – Abschnitts – Komando 1 (GAK 1) gen. lotnictwa Leonarda von Kaupischa. Komando to z kolei podlegało dowódcy 4 Armii gen. Güntherowi von Kluge. 207 Dywizja Piechoty po kampanii na polskim wybrzeżu leczyła rany w Westfalii. W czerwcu 1940 brała udział w walkach w Holandii następnie we Francji. Od lipca 1940 r do czerwca 1941 r. stacjonowała na Pomorzu.

 6 M.Adamkowicz, Odtworzą kaszubski „cuch”, „Tygodnik Kartuzy”, z dnia 25.11.2011 r.

7 Kartuzy 1939.Wspomnienia, oprac. N. Maczulis, Kartuzy 2009, s.22

8 http://www.dziennikbaltycki.pl/artykul/477727,kartuzy-pociag-smok-kaszubski-i-zapomniana-historia-z-1939-r,id,t.html

9 Tamże, s.157.

10 W. Jastrzębski, J. Szyling, Okupacja hitlerowska na Pomorzu Gdańskim w latach 1939-1945, Gdańsk 1979, s.49.

11Tamże, s.49.

12 B. Hajduk, dz.cyt., s.157.

13 Tamże.

14 Tamże.

15Tamże, s.158.

16 E. Jędrzejowski, System hitlerowskiej administracji na ziemiach polskich włączonych do Trzeciej Rzeszy ( 1939- 1945), ,,Studia nad faszyzmem i zbrodniami hitlerowskimi w Polsce”, t.1, 1974, s.87.

17 W . Jastrzębski, J. Szyling, dz.cyt., s.51.

18 B. Hajduk, dz.cyt., s.158.

19 Tamże, s.159.

20 N. Maczulis, Kartuzy z dziejów miasta i powiatu, Kartuzy 1998, s.36

21 K. Ciechanowski, Ruch oporu na Pomorzu Gdańskim..., s.30.

22 W. Jastrzębski, J. Szyling, dz.cyt., s.59.

23 B. Hajduk, dz.cyt., s.160.

24 W. Jastrzębski, J. Szyling, dz.cyt., s.61.

25 E. Jędrzejowski, System hitlerowskiej administracji..., s.106

26 B. Hajduk, dz.cyt., s.161.

27 W. Jastrzębski, J. Szyling, dz.cyt., s.64.

28 Tamże, 68.

29 B. Hajduk, dz.cyt., s.161.

30 Tamże.

31Tamże, 163.

32 Tamże.

33 M.Wardzyńska, Był rok 1939. Operacja niemieckiej policji bezpieczeństwa w Polsce. Warszawa 2009, s. 107.

34 Ostrożnie rzecz biorąc, szacuje się że na Pomorzu zginęło w okresie 1939 – 1940 r. 30 - 40  tysięcy ludzi. Dane te były wielokrotnie weryfikowane. Dla porównania: w tym samym czasie w Wielkopolsce zginęło 10 tysięcy ludzi, na Śląsku – 1500 osób, na terenie północnego Mazowsza – 1000. Według profesora Bogdana Chrzanowskiego największe straty ludzkie w tym okresie poniosło Pomorze.

35 Informacje o obozie w Borowie zaczerpnięto z pozycji:. Stutthof. Hitlerowski obóz koncentracyjny, red. Michalak W., Szafrańska E., Warszawa 1988, s.59-61, 67.

36 Śladami Żydowskimi po Kaszubach, s. 390

37 B. Hajduk, dz.cyt., s.180.

38 Tamże.